Enemy

Enemy

czwartek, 30 kwietnia 2015

Rozdział 1

                                                                       
                                                          ~Susan~                        
                                                   (4 miesiące później)
-Nie wierzę że rodzice wysłali nas aż tydzień przed rozpoczęciem roku do akademika- pokręciłam głową beznamiętnie rozpakowując resztę swoich rzeczy do szafy. Nasz pokój był... przyjemny, jeżeli tak to mogę nazwać. Ściany były koloru lekkiego różu, który bardzo przypadł mi do gustu, łóżko stało pośrodku pokoju i podsunięte było aż pod samą ścianę. Dlaczego łóżko a nie łóżka ? Razem z Rose stwierdziłyśmy że wystarczy nam 2-osobowe żeby nie zawalać miejsca, było to chyba najlepsze wyjście, nie chcę się zabić robiąc krok przez zagracony pokój. Naprzeciwko naszego obitego dookoła z drewna łoża stał mały dębowy stoliczek a po obu jego stronach znajdowały się dwa raczej nie zbyt wygodne siedzenia, wiem bo testowałam. W pokoju znajdowały się również  dwie lampki nocne, jedna mniejsza ,która stała na małej szafeczce i druga większa obok okna. Nie daleko drzwi wejściowych/wyjściowych znajdowała się całkiem sporawych rozmiarów szafa którą musiałyśmy podzielić między sobą. W całym pokoju najbardziej cieszyło mnie wielkie z wyjściem na balkon, to chyba najlepsze co tutaj jest.
-Ziemia do Susan- ręka Rose momentalnie znalazła się przed moją twarzą, moja przyjaciółka bardzo szybko zaczęła nią potrząsać przez co prawie dostałam w nos- dziewczyno co się z Tobą ostatnio dzieje ? Ciągle jesteś jakaś nieobecna- spojrzała na mnie przenikliwie, wiedziałam że nie zamierza odpuścić tego tematu. Może i ostatnio rzeczywiście zachowywałam się trochę dziwnie, ale to wszystko  przez college, zależy mi na tym żeby jak najlepiej ukończyć te 3 lata szkoły tutaj, dzięki temu możliwe że dostanę się do bardzo dobrej firmy na stanowisko księgowej. Bardzo mi na tym zależy.
-Wszystko okej Rose- odpowiedziałam i przysiadłam na naszym łóżku- przestań ciągle o tym gadać, mówiłam Ci już tysiąc razy że po prostu boję się wysokiego poziomu nauczania- nie wiem czemu ciągle pytała o to samo. To jest męczące.
-Okej, po prostu martwię się- spojrzałam na nią, rzeczywiście wyglądała na zmartwioną - zresztą, zmiana tematu. Jak myślisz trafił się Niall'owi jakiś przystojniak w pokoju?- Rose zaczęła falować brwiami a ja nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
-O tak, na pewno to jest jakieś ciasteczko- powiedziałam nadal śmiejąc się, pamiętam jak kiedyś do naszej klasy miał przyjść nowy chłopak, Rose się tak jarała mówiła że to na pewno będzie przystojniaczek i że go sobie zaklepuje. Rzeczywiście do naszej klasy przyszedł wysoki wysportowany chłopak o ciemniej cerze i krótko ściętych czarnych włosach. Blondynka była bardzo zadowolona do czasu gdy nie okazało się że jest On gejem, do tej pory nie mogę zapomnieć jej miny.
-Ej, wiem że w tym momencie śmiejesz się z tamtej sytuacji- próbowała udać oburzoną co nie wychodziło jej za dobrze, nie oszukujmy się Ona nie potrafi się na mnie obrażać.
-Nie powiesz mi że to nie było śmieszne.
-Może i było ale Susan naprawdę On na mnie leciał, Ty też to widziałaś- w momencie jej mina zrobiła się poważna. Patrzyła na mnie jakby oczekiwała mojej odpowiedzi- zmylił mnie, tak samo jak Styles. On też nas zmylił. Pamiętasz? Wszyscy w szkole myśleli że na Ciebie leci bo tylko z Tobą nie spał- powiedziała na jednym wdechu. Rose tak czasami ma że jak się nakręci to nie ma zmiłuj.
-Nie gadajmy o nim okej? Z tym wspomnieniem idą również te w których strasznie mnie wyzywał-  to prawda ludzie długi czas gadali że niby coś do siebie mamy ale tworząc naszą historię miłosną nie zauważyli tego jaki Harry był wredny wobec mnie i nie były to żadne głupie docinki jak to zazwyczaj nastolatkowie mają w zwyczaju.
-Przepraszam- powiedziała cicho Ro i przytuliła mnie do siebie- Może zadzwonimy do Nialla i  pójdziemy na lody ? Nie pamiętam kiedy ostatni raz je jadłam- szczerze mówiąc to ja też.
-Okej- odsunęłam się od niej i podeszłam do szafy żeby poszukać jakiejś bluzy, wieczory w Londynie nie są takie ciepłe. Ogólnie to pogoda w tym mieście wcale nie jest za ciekawa.
-Kurde, kasa na koncie mi się skończyła, masakra- Rose westchnęła i położyła się na łóżku.
-Ja zadzwonię- wzruszyłam ramionami i sięgnęłam po mojego czarnego samsunga galaxy do torebki, odszukałam numer mojego przyjaciela i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Po dwóch sygnałach Niall odebrał.
-Cześć słońce- usłyszałam głos który codziennie poprawiał mi humor.
-Cześć Niall masz ochotę iść z nami na lody ?
-Jasne skarbie- przerwał na chwilkę.
-Ej Niall wszystko ok?
-Tak, po prostu ktoś puka, pewnie to mój współlokator, wolałbym jakąś dziewczynę no ale cóż, nie można- zaśmiał się cicho- czekaj chwilkę otworzę.
-Ok- usiadłam z telefonem przy uchu obok Ro i czekałam aż blondasek wróci.
-Cześć jestem Niall i mamy...- chyba nie odłożył telefonu. Ale czemu tak nagle przerwał? Coś mu się stało? Już miałam coś powiedzieć kiedy usłyszałam krzyk Nialla- Co Ty tu do kurwy nędzy robisz Styles?!- telefon automatycznie upadł mi na ziemię a ja jak zaczarowana patrzyłam się w ścianę.
-Susan?- usłyszałam z boku ale słowa Horana odbijały mi się jak echo w głowie, to nie może być prawda, to nie możliwe że On tam jest- Sus do cholery co się stało ?- Rose potrząsnęła mną żebym się ocuciła, co nie powiem pomogło.
-Harry tam jest... Jest u Nialla- powiedziałam zacinając się co chwilę, czy to możliwe że On mnie prześladuje, oh najwidoczniej tak skoro tutaj jest.
-Niemożliwe- westchnęła blondynka kręcąc z nie dowierzaniem głową. I w tym momencie, jak na zawołanie ktoś zaczął pukać do naszych drzwi.
-Historia lubi się powtarzać- jęknęłam i poszłam otworzyć.


I jest 1 rozdział ! :) Mam nadzieje że się podoba ^^ Rozdział drugi pojawi się jutro. Serdecznie zapraszam na tego bloga i proszę o komentarze :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz