* -Harry tam jest... Jest u Nialla- powiedziałam zacinając się co chwilę, czy to możliwe że On mnie prześladuje, oh najwidoczniej tak skoro tutaj jest.
-Niemożliwe- westchnęła blondynka kręcąc z nie dowierzaniem głową. I w tym momencie, jak na zawołanie ktoś zaczął pukać do naszych drzwi.
-Historia lubi się powtarzać- jęknęłam i poszłam otworzyć.*
~Susan~
-Czego?- warknęłam, kiedy przed otworzonymi już drzwiami stał sobie Pan dupek Styles i jak gdyby nigdy nic opierał się o ścianę.
-Mi też miło Cię widzieć kochanie- odpowiedział z sztucznym uśmiechem przyklejonym do twarzy- może mnie wpuścisz ? Chcę Ci dać buziaka na przywitanie a tak przez próg to nie ładnie- żartowniś z niego, tylko szkoda że jego żarty wcale nie są trafne.
-Przestań sobie żartować bo mnie to nie bawi tylko powiedz czego chcesz, naprawdę szkoda mi czasu na takiego kogoś jak Ty- odpowiedziałam z irytacją w głosie i teatralnie przewróciłam oczami. Ahh jaki ten człowiek jest nie znośny. Jego to jedynie zabić, pokroić i posypać solą żeby bardziej bolało. Gdyby tylko morderstwo nie było karalne to już leżałby tu trupem.
-W takim razie przyzwyczajaj się, ponieważ będziemy widywać się codziennie i nie myśl o tym że zapomniałem przez kogo wyleciałem ze szkoły, jeżeli życie ze mną wtedy nie było Ci na rękę to teraz będzie dwa razy gorzej skarbie- mrugnął do mnie tymi swoimi szmaragdowymi oczami i z cwanym uśmieszkiem udał się w swoją stronę. Nie no serio los chyba lubi płatać mi figle, chodziłam z nim do tego samego gimnazjum, później liceum a teraz będę musiała przebywać z nim w jednym akademiku i chodzić razem na tą samą uczelnię. Świetnie. Już miałam zamykać drzwi gdy przed nimi stanął mój kochany głodomorek. Wepchnął się do środka a ja je zamknęłam i zakluczyłam.
-Przepraszam was, byłbym wcześniej ale pomyliłem piętra- powiedział zdyszany, siadając obok Rose i łapiąc się za klatkę piersiową, chyba trochę sobie pobiegał.- Wiecie Styles chyba jednak dobrze zna tą szkołę tylko zobaczył karteczkę z numerem waszego pokoju i od razu wiedział gdzie to jest. Chciałem was uprzedzić i wyszedłem przed nim no ale zgubiłem się- Jezu, jak On tak będzie gadał to zaraz nam się tutaj udusi.
-Spokojnie blondasku, oddychaj-powiedziała moja przyjaciółka po czym zaczęła się śmiać. O Boże jej głupawka mnie wykończy, często śmieje się nawet nie wiem z czego.
-Jesteś stuknięta Ro- skwitowałam i usiadłam na ziemi opierając się o ścianę. Zawsze jak byłam spięta to tak robiłam, w jakiś dziwny ale jednocześnie fajny sposób, odprężało mnie to.
-I jeszcze ta jego dziwna rozmowa telefoniczna- powiedział zamyślony Niall, spojrzałam na niego z znakami zapytania w oczach.
-Jaka rozmowa?- spytałam nie odrywając od niego wzroku, za bardzo mnie tym zaciekawił.
-Zamknął się w łazience i zaczął gadać z jakimś ziomkiem, że już dotarł i że miał rację że tu jesteś. Potem zaczął mu dziękować i powiedział że razem coś wymyślą.- powiedział mój przejęty już przyjaciel. Kto u licha mógł wtedy gadać ze Stylesem przez telefon ? Na pewno był to chłopak i na pewno musi być w tym akademiku skoro mnie widział.
-Czasami jesteście naprawdę tępi- Rose zabrała głos i zaczęła dziwnie gestykulować rękami robiąc jednocześnie zażenowaną minę.- Kurde On ma kumpli wszędzie, mówiłam wam już kiedyś że ojciec Harrego ma kupę hajsu i sam Harry jest współwłaścicielem dwóch firm, ludzie patrzą na takie rzeczy, pisali o nim parę razy w gazetach to jasne że ma sporą ilość znajomych- powiedziała to z taką postawą jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie- Pewnie parę dobrych koleżanek tez tu gdzieś ma, no bo nie oszukujmy się, facet jest cholernie przystojny- skończyła swój monolog i przygryzła wargę zawzięcie o czymś myśląc. Boże, czuję że moja przyjaciółka sfiksowała na maxa i wskoczyłaby mu do łóżka po raz drugi. Tak dokładnie już raz z nim spała, to było w gimnazjum, wtedy jeszcze sytuacja nie była zbyt napięta między nami, no ale kurde myślałam że zmądrzała po tym jak następnego dnia wyrzucił ją jak śmiecia, a Ona przyszła z płaczem do mnie i Horanka. Pocieszaliśmy ją oczywiście, ale w tym samym czasie miałam ochotę go zabić.
-Przespałabyś się z nim po raz drugi ?!- Niall prawie pisnął, o tak On zawsze myślał to samo co ja, może dlatego tak bardzo go kochałam, był dla mnie niczym drugi brat, zastępował mi zawsze Christiana kiedy to potrzebowałam wsparcia a mojego rodzonego braciszka nie było. W sumie to Christian bardzo rzadko bywał w domu. Wyprowadził się jak miał 21 lat. Kupił mieszkanie i razem z Eleanor się do niego wprowadzili. Kocham go i El też, są cudowni, dlatego nie dramatyzowałam kiedy wyprowadzał się z domu. Miałam wtedy 16 lat ale każdy mi powtarzał że zachowuję się bardzo dojrzale. Może gdyby wiedzieli że loczkowaty niszczy mi psychikę to wysłali by mnie do psychologa a nie gratulowali jaka to wspaniała jestem ? Nie wiem, w każdym bądź razie o moich problemach z Harrym wiedzieli tylko Rose i Niall.
-Pewnie że nie- odpowiedziała Ro- nie spojrzałabym na siebie potem w lustrze- nawet gdyby umówiłaby się z nim po raz drugi to i tak nie miałabym jej tego za złe, w końcu to do mnie ten chłopak ma problem nie do niej.
-Powinnaś brać przykład z Sus, Ona do tej pory jest dziewicą- najpierw pokazał ręką na niebieskooką a później na mnie, wzięłam Jaśka którego miałam na kolanach i rzuciłam nim w niego.
-Nie musisz wypominać, że nikt mnie nie chce- zaśmiałam się cicho, przyzwyczaiłam się już do tego typu tekstów, wiele osób mówiło żeby Rose brała ze mnie przykład a ją to zawsze wkurzało.
-Jak to nie ? Ja Cię chcę, jak chcesz to zaraz polecę kupić pierścionek. Oczywiście wiem że sex dopiero po ślubie. Wytrzymam- mrugnął do mnie, co oni dzisiaj wszyscy mają takie poczucie humoru? Wiedziałam że Niall sobie żartował od podstawówki byliśmy tylko najlepszymi przyjaciółmi i tak zostało do teraz, kiedy to mamy po 20 lat.
-Ahh, kocham Cie głupolu- uśmiechnęłam się do niego, On zawsze poprawiał mi humor.
-Ja Ciebie też pipko- powiedział po czym dostał poduszką w głowę- Ała za co ?- krzyknął cicho.
-Chodźmy w końcu na te lody- westchnęła blondynka i razem z Niallem podnieśli się z łóżka- Idziesz Sus?- zapytali równocześnie na co zachichotałam.
-Tak jasne, poczekajcie na mnie na dworze- Rose kiwnęła głową, wzięli się z Horanem pod rękę i wyszli z pokoju. Podniosłam się z zimniej podłogi na której siedziałam bite 15 minut przez co trochę bolał mnie tyłek i podeszłam do lusterka. Rozczesałam swoje długie brąz włosy i związałam je w koka, lubiłam je, były lekko lokowane dzięki czemu uzupełniały moją twarz. Z szafy wyjęłam cieplutką zieloną bluzę z motywem lwa na przodzie i wciągnęłam ją na siebie. Jeszcze raz przejrzałam się w lusterku i opuściłam pokój zakluczając go za sobą. Szłam powoli korytarzem do windy, obserwując dokładnie wszystko co tutaj się znajdowało, nie znam tego miejsca za dobrze dlatego na razie wszystkiego muszę nauczyć się na pamięć. Już dochodziłam do windy kiedy coś a dokładnie ktoś pociągnął mnie za rękę. Wpadałam prosto na klatkę piersiową jak się okazało Harrego Stylesa, gdyby ktoś nas teraz zobaczył pomyślałby że się przytulamy.
-Fajnie że tak na mnie lecisz- spojrzałam w górę, ten jego cwany uśmieszek, najchętniej to wybiłabym mu te zęby.
-Chciałbyś- odpyskowałam i odsunęłam się od niego parę kroków w tył, robiąc tym samym bezpieczną przestrzeń.
-Grzeczniej- warknął, oh czyżbym znów wkurzyła lokersa, ojej jak mi bardzo nie przykro- Masz się do mnie odzywać normalnie albo pożałujesz- splunął, już dawno przestałam się go bać więc na mnie to nie działa.
-Wal się- odpowiedziałam krótko i weszłam do windy. Nie mam czasu wdawać się z nim w niepotrzebną rozmowę, która jak zwykle skończyłaby się kłótnią.
Mamy kolejny rozdzialik, na razie nic się nie dzieje ale w kolejnych rozdziałach będzie co raz ciekawiej ^^ Następny rozdział pojawi się jutro, będzie On z perspektywy Harrego, więc dowiecie się o co chodzi naszemu loczkowi ;* Rozdziały będą takiej długości mniej więcej jak ten, nie chcę pisać mega długich rozdziałów bo wiem z własnego doświadczenia że takie coś szybko się nudzi. Pozdrawiam i proszę o komentarze, to naprawdę motywuję xx
~Susan~
-Czego?- warknęłam, kiedy przed otworzonymi już drzwiami stał sobie Pan dupek Styles i jak gdyby nigdy nic opierał się o ścianę.
-Mi też miło Cię widzieć kochanie- odpowiedział z sztucznym uśmiechem przyklejonym do twarzy- może mnie wpuścisz ? Chcę Ci dać buziaka na przywitanie a tak przez próg to nie ładnie- żartowniś z niego, tylko szkoda że jego żarty wcale nie są trafne.
-Przestań sobie żartować bo mnie to nie bawi tylko powiedz czego chcesz, naprawdę szkoda mi czasu na takiego kogoś jak Ty- odpowiedziałam z irytacją w głosie i teatralnie przewróciłam oczami. Ahh jaki ten człowiek jest nie znośny. Jego to jedynie zabić, pokroić i posypać solą żeby bardziej bolało. Gdyby tylko morderstwo nie było karalne to już leżałby tu trupem.
-W takim razie przyzwyczajaj się, ponieważ będziemy widywać się codziennie i nie myśl o tym że zapomniałem przez kogo wyleciałem ze szkoły, jeżeli życie ze mną wtedy nie było Ci na rękę to teraz będzie dwa razy gorzej skarbie- mrugnął do mnie tymi swoimi szmaragdowymi oczami i z cwanym uśmieszkiem udał się w swoją stronę. Nie no serio los chyba lubi płatać mi figle, chodziłam z nim do tego samego gimnazjum, później liceum a teraz będę musiała przebywać z nim w jednym akademiku i chodzić razem na tą samą uczelnię. Świetnie. Już miałam zamykać drzwi gdy przed nimi stanął mój kochany głodomorek. Wepchnął się do środka a ja je zamknęłam i zakluczyłam.
-Przepraszam was, byłbym wcześniej ale pomyliłem piętra- powiedział zdyszany, siadając obok Rose i łapiąc się za klatkę piersiową, chyba trochę sobie pobiegał.- Wiecie Styles chyba jednak dobrze zna tą szkołę tylko zobaczył karteczkę z numerem waszego pokoju i od razu wiedział gdzie to jest. Chciałem was uprzedzić i wyszedłem przed nim no ale zgubiłem się- Jezu, jak On tak będzie gadał to zaraz nam się tutaj udusi.
-Spokojnie blondasku, oddychaj-powiedziała moja przyjaciółka po czym zaczęła się śmiać. O Boże jej głupawka mnie wykończy, często śmieje się nawet nie wiem z czego.
-Jesteś stuknięta Ro- skwitowałam i usiadłam na ziemi opierając się o ścianę. Zawsze jak byłam spięta to tak robiłam, w jakiś dziwny ale jednocześnie fajny sposób, odprężało mnie to.
-I jeszcze ta jego dziwna rozmowa telefoniczna- powiedział zamyślony Niall, spojrzałam na niego z znakami zapytania w oczach.
-Jaka rozmowa?- spytałam nie odrywając od niego wzroku, za bardzo mnie tym zaciekawił.
-Zamknął się w łazience i zaczął gadać z jakimś ziomkiem, że już dotarł i że miał rację że tu jesteś. Potem zaczął mu dziękować i powiedział że razem coś wymyślą.- powiedział mój przejęty już przyjaciel. Kto u licha mógł wtedy gadać ze Stylesem przez telefon ? Na pewno był to chłopak i na pewno musi być w tym akademiku skoro mnie widział.
-Czasami jesteście naprawdę tępi- Rose zabrała głos i zaczęła dziwnie gestykulować rękami robiąc jednocześnie zażenowaną minę.- Kurde On ma kumpli wszędzie, mówiłam wam już kiedyś że ojciec Harrego ma kupę hajsu i sam Harry jest współwłaścicielem dwóch firm, ludzie patrzą na takie rzeczy, pisali o nim parę razy w gazetach to jasne że ma sporą ilość znajomych- powiedziała to z taką postawą jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie- Pewnie parę dobrych koleżanek tez tu gdzieś ma, no bo nie oszukujmy się, facet jest cholernie przystojny- skończyła swój monolog i przygryzła wargę zawzięcie o czymś myśląc. Boże, czuję że moja przyjaciółka sfiksowała na maxa i wskoczyłaby mu do łóżka po raz drugi. Tak dokładnie już raz z nim spała, to było w gimnazjum, wtedy jeszcze sytuacja nie była zbyt napięta między nami, no ale kurde myślałam że zmądrzała po tym jak następnego dnia wyrzucił ją jak śmiecia, a Ona przyszła z płaczem do mnie i Horanka. Pocieszaliśmy ją oczywiście, ale w tym samym czasie miałam ochotę go zabić.
-Przespałabyś się z nim po raz drugi ?!- Niall prawie pisnął, o tak On zawsze myślał to samo co ja, może dlatego tak bardzo go kochałam, był dla mnie niczym drugi brat, zastępował mi zawsze Christiana kiedy to potrzebowałam wsparcia a mojego rodzonego braciszka nie było. W sumie to Christian bardzo rzadko bywał w domu. Wyprowadził się jak miał 21 lat. Kupił mieszkanie i razem z Eleanor się do niego wprowadzili. Kocham go i El też, są cudowni, dlatego nie dramatyzowałam kiedy wyprowadzał się z domu. Miałam wtedy 16 lat ale każdy mi powtarzał że zachowuję się bardzo dojrzale. Może gdyby wiedzieli że loczkowaty niszczy mi psychikę to wysłali by mnie do psychologa a nie gratulowali jaka to wspaniała jestem ? Nie wiem, w każdym bądź razie o moich problemach z Harrym wiedzieli tylko Rose i Niall.
-Pewnie że nie- odpowiedziała Ro- nie spojrzałabym na siebie potem w lustrze- nawet gdyby umówiłaby się z nim po raz drugi to i tak nie miałabym jej tego za złe, w końcu to do mnie ten chłopak ma problem nie do niej.
-Powinnaś brać przykład z Sus, Ona do tej pory jest dziewicą- najpierw pokazał ręką na niebieskooką a później na mnie, wzięłam Jaśka którego miałam na kolanach i rzuciłam nim w niego.
-Nie musisz wypominać, że nikt mnie nie chce- zaśmiałam się cicho, przyzwyczaiłam się już do tego typu tekstów, wiele osób mówiło żeby Rose brała ze mnie przykład a ją to zawsze wkurzało.
-Jak to nie ? Ja Cię chcę, jak chcesz to zaraz polecę kupić pierścionek. Oczywiście wiem że sex dopiero po ślubie. Wytrzymam- mrugnął do mnie, co oni dzisiaj wszyscy mają takie poczucie humoru? Wiedziałam że Niall sobie żartował od podstawówki byliśmy tylko najlepszymi przyjaciółmi i tak zostało do teraz, kiedy to mamy po 20 lat.
-Ahh, kocham Cie głupolu- uśmiechnęłam się do niego, On zawsze poprawiał mi humor.
-Ja Ciebie też pipko- powiedział po czym dostał poduszką w głowę- Ała za co ?- krzyknął cicho.
-Chodźmy w końcu na te lody- westchnęła blondynka i razem z Niallem podnieśli się z łóżka- Idziesz Sus?- zapytali równocześnie na co zachichotałam.
-Tak jasne, poczekajcie na mnie na dworze- Rose kiwnęła głową, wzięli się z Horanem pod rękę i wyszli z pokoju. Podniosłam się z zimniej podłogi na której siedziałam bite 15 minut przez co trochę bolał mnie tyłek i podeszłam do lusterka. Rozczesałam swoje długie brąz włosy i związałam je w koka, lubiłam je, były lekko lokowane dzięki czemu uzupełniały moją twarz. Z szafy wyjęłam cieplutką zieloną bluzę z motywem lwa na przodzie i wciągnęłam ją na siebie. Jeszcze raz przejrzałam się w lusterku i opuściłam pokój zakluczając go za sobą. Szłam powoli korytarzem do windy, obserwując dokładnie wszystko co tutaj się znajdowało, nie znam tego miejsca za dobrze dlatego na razie wszystkiego muszę nauczyć się na pamięć. Już dochodziłam do windy kiedy coś a dokładnie ktoś pociągnął mnie za rękę. Wpadałam prosto na klatkę piersiową jak się okazało Harrego Stylesa, gdyby ktoś nas teraz zobaczył pomyślałby że się przytulamy.
-Fajnie że tak na mnie lecisz- spojrzałam w górę, ten jego cwany uśmieszek, najchętniej to wybiłabym mu te zęby.
-Chciałbyś- odpyskowałam i odsunęłam się od niego parę kroków w tył, robiąc tym samym bezpieczną przestrzeń.
-Grzeczniej- warknął, oh czyżbym znów wkurzyła lokersa, ojej jak mi bardzo nie przykro- Masz się do mnie odzywać normalnie albo pożałujesz- splunął, już dawno przestałam się go bać więc na mnie to nie działa.
-Wal się- odpowiedziałam krótko i weszłam do windy. Nie mam czasu wdawać się z nim w niepotrzebną rozmowę, która jak zwykle skończyłaby się kłótnią.
Mamy kolejny rozdzialik, na razie nic się nie dzieje ale w kolejnych rozdziałach będzie co raz ciekawiej ^^ Następny rozdział pojawi się jutro, będzie On z perspektywy Harrego, więc dowiecie się o co chodzi naszemu loczkowi ;* Rozdziały będą takiej długości mniej więcej jak ten, nie chcę pisać mega długich rozdziałów bo wiem z własnego doświadczenia że takie coś szybko się nudzi. Pozdrawiam i proszę o komentarze, to naprawdę motywuję xx













.jpg)





